Z tej okazji, że nie mogę spać, trochę gotuję się na to wydarzenie i z tego powody chciałem podzielić się Wami jednym z moich tekstów (nie jakimś specjalnym, lubię go, ale uważam nie za jakiś specjalnie wybitny i dopracowany) i historię z nim związaną. Miało to miejsce na publicznej premierze naszego ostatniego tomiku zatytułowanego "Zdążyć przed końcem".
"Ciasto filologa"
Powiem szeptem Ci kamracie
Cóżem widział przy herbacie:
Jama - dziurka
W dziurce
Rurka
W chmurce lurka
W lurce miód
A ponadto wymyśliłem,
Kiedy kawę zrazu piłem:
Dziurka-jama
Miodu w lurce
Lury w chmurce
Chmury w rurce
Rurki w dziurce
Brak
Po zakończonych recytacjach wszystkich recytowanych tekstów, wszystkich recytowanych poetów, podeszła do mnie jedna z atrakcyjniejszych słuchaczek, wskazując w swoim świeżo nabytym tomiku na wyżej przytoczony tekst, ujęła moją dłoń i delikatnie głaskając moją dłoń spojrzała mi w oczy w taki sposób, że umysł przewrócić się powinien o 180° spytała:
-O czym myślałeś, pisząc ten tekst?-
-Jak to o czym? O Grudniku!-
Chcecie poznać Grudnika? Przyjdźcie na nasz wieczorek w przyszłą sobotę do Gliwickiego MDK na 18:00!
A oto i Grudnik:
2 komentarze:
"jedna z atrakcyjniejszych" - bo to nie byłam ja!
mów co chcesz, poeto, dziurki-jamki są dla mnie jednoznaczne.
ah! no z Twojej strony, aż takie przyjemności mnie nie spotykają, ale to dobrze, jest jak ma być
Prześlij komentarz