niedziela, 7 kwietnia 2013

O czym myślałeś pisząc ten tekst?

Niedługo kolejne publicznie spotkanie z Syndykatem Poeciarzy, o tutaj wydarzenie na facebook'u - https://www.facebook.com/events/186956691428411/?fref=ts

Z tej okazji, że nie mogę spać, trochę gotuję się na to wydarzenie i z tego powody chciałem podzielić się Wami jednym z moich tekstów (nie jakimś specjalnym, lubię go, ale uważam nie za jakiś specjalnie wybitny i dopracowany) i historię z nim związaną. Miało to miejsce na publicznej premierze naszego ostatniego tomiku zatytułowanego "Zdążyć przed końcem".




"Ciasto filologa"



Powiem szeptem Ci kamracie
Cóżem widział przy herbacie:

Jama - dziurka
W dziurce
Rurka
W chmurce lurka
W lurce miód

A ponadto wymyśliłem,
Kiedy kawę zrazu piłem:

Dziurka-jama
Miodu w lurce
Lury w chmurce
Chmury w rurce
Rurki w dziurce

Brak






Po zakończonych recytacjach wszystkich recytowanych tekstów, wszystkich recytowanych poetów, podeszła do mnie jedna z atrakcyjniejszych słuchaczek, wskazując w swoim świeżo nabytym tomiku na wyżej przytoczony tekst, ujęła moją dłoń i delikatnie głaskając moją dłoń spojrzała mi w oczy w taki sposób, że umysł przewrócić się powinien o 180° spytała:


-O czym myślałeś, pisząc ten tekst?-

-Jak to o czym? O Grudniku!-






Chcecie poznać Grudnika? Przyjdźcie na nasz wieczorek w przyszłą sobotę do Gliwickiego MDK na 18:00!

A oto i Grudnik:



czwartek, 4 kwietnia 2013

Herbatka leśna

To dobrze, że wracają. Są w tym świetni, więc dobrze, że nawet przerywając jedno zaczynają następne. Inspirują. To to.
Z innej strony, jak ciekawe jest życie, kiedy cokolwiek czytasz, odbierasz osobiści. Nie mówię o żadnym egocentryzmie. Najlepiej to wychodzi przy tekstach osób które znasz, ale przy "popularnych" też. Ktoś pisze, że tęskni, że kogoś kiedyś spotkał, że dzięki niemu coś odkrył, oczywiście bez szczegółów -tak jest przecież lepiej- a Ty możesz myśleć co chcesz. To jest władza, to jest potęga! Możesz zawsze myśleć co chcesz, nikt jeszcze nie wymyślił jak to sprawdzić. Możesz śpiewać i tańczyć rozmawiając z szefem, bestialsko tłuc wlepiającego Ci mandat policjanta, być niebezpiecznie dla innych blisko osoby, z którą tylko pijesz kawę, możesz wszystko. W swojej głowie. I tak szef będzie wymagał od Ciebie tego o czym mówił, policjant i tak wręczy mandat, a kawa na dnie filiżanki i tak będzie tylko pożegnanie, ale za to jaka z tego wszystkiego satysfakcja!
Ile osób spotkałem! Ile dysput prowadziłem, z martwymi, żywymi, o jakich rzeczach! Ah! A co robiłem, gdzie byłem! Najcudniejsze życia to chwile.
Każdy to potrafi. Bez grama czegokolwiek, jeśli nie osiągniesz przyjemności wykorzystując do tego tylko siebie... nie wiem. Wiem, że jak z większością tekstów będę się za parę lat łapał za głowę co za pierdoły pisałem. Teraz przychodzi myśl, by tego nie publikować. Albo napisać u góry, nie czytajcie tego. Nonsens. Lepiej po prostu nie publikować. Ale jak to?! Przecież wtedy nikt tego nie przeczyta i nikt nawet nie będzie wiedział, że coś napisałem, a co ważniejsze - nie chciałem tego publikować. Przecież po co płakać jeśli nikt nie widzi, przecież po to to wszystko. Bo to wszystkie sceny odgrywane w samotności, bo może ktoś kiedyś będzie nas w tym stanie widział, to lepiej mieć wszystko dokładnie przećwiczone. Próby przed premierą. Jesteśmy aktorami i widzami jednego spektaklu. Malarzami i krytykami, poetami i... kto jest po drugiej stronie? No przecież przede wszystkim dalej ten, który sam to napisał.